Wróciłem moi drodzy. Długo mnie nie było ale to dlatego że wyjechałem z kraju. Posprzedawałem to co miałem wartościowego, wypłaciłem oszczędności, załatwiłem obiegówkę w szkole i ruszyłem w drogę. Zwiedziłem Anglię, Irlandię, Francję i Holandię gdzie zabrakło mi pieniędzy. Jeśli pytacie o powód tej wyprawy to jest nim moja samotność. Zostałem porzucony przez rodzinę i przyjaciół. Wtedy to moja znajoma z Anglii w której kochałem się od roku zadała mi pytanie:
- Czy coś cię trzyma w kraju, masz coś do stracenia ? - odpowiedziałem że nie a ona na to żebym ruszył w świat, więc ruszyłem. Na początku do Anglii dokładnie do Manchesteru do znajomej z którą się spotkałem i spędziliśmy bardzo miłe chwile. Wyznałem jej co czuje, uśmiechnęła się i powiedziała że ma chłopaka. No nic, mój świat się zawalił ale to nie powód aby się poddawać ruszyłem na lotnisko i kupiłem bilet do Dublina (Irlandia). Po przylocie zacząłem szukać taniego noclegu. Po długich i nieudanych poszukiwaniach postanowiłem zasiąść w barze, a tam zapoznałem się z gościnnością Irlandczyków - powiem szczerze, dorównują Polakom. Pierwsze pytanie jakie usłyszałem brzmiało:
- Przyleciałeś zabrać nam pracę polaczku ? - odpowiedziałem że przyjechałem zapić smutki w ciemnym piwie i od razu mnie polubili. Piliśmy do białego rana a kaca leczyłem w domu Colette bardzo miłej starszej pani która nie przyjęła ode mnie ani grosza za gościnę po podobno wydałem w barze jej męża na piwo taką sumę że mógłbym zamieszkać w Hiltonie. No nic jej syn odwiózł mnie po czterech dniach pobytu na lotnisko skąd ruszyłem do Paryża. Pochodziłem po mieście popatrzyłem na wieżę eiffla i powiem szczerze że Paryż jest przereklamowany tak jak cała Francja. po 6 godzinach pobytu złapałem doła, użalałem się nad sobą więc wpadłem na genialny pomysł - wtedy uważałem że był genialny. Ruszyłem do Marsylii zabawić się, poznałem fajną dziewczynę z którą spędziłem szaloną noc a na drugi dzień powiedziała że musi wracać bo jej chłopak będzie się martwił - ja to nie mam szczęścia do kobiet. Postanowiłem wcielić mój "genialny" plan w życie i pojechałem taksówką do punktu werbunkowego Legii Cudzoziemskiej - tak, tak chciałem wstąpić do legii. Otóż przy wejściu zatrzymał mnie strażnik i powiedział coś po francusku, zrobiłem głupi wyraz twarzy i wyciągnąłem z plecaka słownik polsko-francuski a strażnik widząc to zaczął nawijać po polsku. Popatrzył się na mnie i powiedział że jeśli nie jestem zdecydowany to żebym sobie odpuścił - po chwili namysłu puknąłem się w czoło, podałem mu rękę i ruszyłem na lotnisko - kierunek Holandia. Pominę co się tam działo i wrócę do tego kiedy indziej ponieważ to co tam przeżyłem zasługuje na osobną notkę z dokładnym opisem.
Tak więc kochani sami widzicie że przeżyłem nie lada przygodę. Na szczęście udało mi się wrócić do Polski, znalazłem pracę i kontynuuje naukę zaocznie. Nieźle jak na 19 lat.
wydaje mi się , że większosc karjow jest przereklamowana, nic nie wyglada tak samo w rzeczywistosci jak na pocztówkach :) a tak swoja drogą to naprawde spora przygoda jak na Twój wiek :>
OdpowiedzUsuńPodyiwiam Ci. W takim wieku przeżyć taką przygodę. Umiesz cudnie opowiadać.
OdpowiedzUsuńno faktycznie jak na 19 lat to dużo :)
OdpowiedzUsuńbędę Cię śledzić :)
pozdrawiam
Bardzo mi miło, że nawet mężczyźni odwiedzają mojego bloga:) Równiej dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie częściej. Strasznie Ci zazdroszczę przygody,jaką przeżyłeś, chociaż sama pewnie bym się takie coś nie odważyła. Chciałam jeszcze dodać, że piszesz niezwykle dojrzale jak na 19 lat, doznałam szoku kiedy przeczytałam o Twoim wieku:)
OdpowiedzUsuńNo cóż odwiedzajmy się:D
Jak na 19 lat to naprawdę dużo ,podziwiam Cię za taką odwagę ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
;p
OdpowiedzUsuńKochana, dziękuję za zaproszenie na bloga, postaram się odwiedzać najczęsciej jak tylko się da:)
OdpowiedzUsuńInteresująca notka.
Dziekuję i pozdrawiam, buziaki :)
Witam :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę tych przygód! ;)
obserwuję również :)
OdpowiedzUsuńTo miłe, że jakiś chłopak odwiedza blogi prowadzone przez dziewczyny ; )
OdpowiedzUsuńMusiałeś mieć sporo kasy, żeby sobie od tak wyjechać. Nie można stwierdzić po zobaczeniu Paryża a właściwie jak piszesz tylko wieży Eiffla, że cała Francja jest przereklamowałana.
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiem czy cię podziwiać za odwagę rzucenia wszystkiego czy odwrotnie.
Pozdrawiam
Agata
zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńrównież obserwuję :)
Great story)
OdpowiedzUsuńhttp://natcosmetics.blogspot.com/
Jak obaczyłam Twój dość długi post, stwierdziłam po pierwszych słowach, że chyba długo i nudno się będzie czytało. Ale tak szybko to przeczytałam... Co więcej czuje niedosyt! I z chęcią poznała bym Cię bliżej, bo Twoje opowieści są bardzo ciekawe. Czuję, że masz do zaoferowania jeszcze wiele takich "asów w rękawie" do opowiedzenia:) Z najmilszą przyjemnością obserwuję i nie mogę się doczekać kolejnej notki!:)
OdpowiedzUsuńCo do rodzaju muzyki, to dla mnie country jest najgorszym rodzajem muzyki, który stawiam na równi z disco polo. Blues jest za to cacy:) Pozdrawiam serdecznie.
rzeczywiście, bardzo ciekawe, super się czyta ;)
OdpowiedzUsuńŁał, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona!
OdpowiedzUsuńCiekawa przygoda. :) Również obserwuję ;*
OdpowiedzUsuńo proszę :D niczym telenowela, tyle przygód ;)
OdpowiedzUsuńTyle przygód, zazdroszczę. ;]
OdpowiedzUsuńale fajnie :) też bym chciała taką przygodne :P hehe xd
OdpowiedzUsuńobserwuję
zazdroszczę. 19 lat? ile ci to zajęło? podziwiam za odwagę i wgl ;)
OdpowiedzUsuńto wszystko co napisałeś to prawda? aż się wierzyć nie chce! ale jeśli tak to podziwiam za odwagę. w przyszłości będziesz miał co wspominać, a pewnie i tak jeszcze mnóstwo przygód przed tobą ;)
OdpowiedzUsuń+ również dodaję do obserwowanych